Kobieta w czadorze na przepięknym placu Naqsh-e Jahān w Isfahanie. Copyright: Maciek Dudzik
Kobieta w czadorze na przepięknym placu Naqsh-e Jahān w Isfahanie. Copyright: Maciek Dudzik
MaciekD MaciekD
1852
BLOG

Irańskie kobiety biorą sprawy w swoje ręce

MaciekD MaciekD Polityka Obserwuj notkę 25

 

Ponura, zacięta twarz Chomejniego i odczłowieczone hordy walczące pod wodzą Kserksesa (dziękuję RODIMUSOWI za poprawkę) z 300 Spartanami – męską twarz Persów nie wygląda najlepiej w naszej popkulturze. Z kobiecych twarzy do naszej wyobraźni przebijają się w zasadzie tylko oczy, błyskające węgielki ze szczeliny czadoru lub owalu hidżabu. Twarze wydają się schowane nie tylko fizycznie, ale i symbolicznie. Ale to tylko pozory.


 

Niegrzeczny kraj

 

Niespodziewanie zaliczony przez prezydenta Busha do „osi zła” Iran trafił na lata, przynajmniej w wyobraźni ludzi Zachodu, do strefy krajów Trzeciego Świata, do grona krajów bandyckich i nieobliczalnych. Wydawał się zagrożeniem dla pokoju nawet w Europie, skoro to irańskie rakiety były oficjalnym powodem niewybudowanej w końcu w Polsce tarczy antyrakietowej. Iran miał budować bomby atomowe, wspierać międzynarodowy terroryzm, podgrzewać sytuację w Libanie i Syrii, uzbrajać Palestynę i zagrażać Izraelowi, który gotował się już do wyprzedzającego ataku powietrznego. Świat patrzył podejrzliwie na rozpoczęte w zeszłym roku w Genewie rozmowy Iranu z sześcioma największymi potęgami światowymi tuż po wyborze nowego prezydenta – Hassana Rouhaniego a pierwsze próby ocieplenia stosunków z Ameryką zostały skrytykowane nie tylko przez konserwatystów, ale i partię prezydenta Obamy.


Sens hidżabu

 

Na lotnisku w Amsterdamie, przyglądając się czekającym na lot do Teheranu Perskom, po raz pierwszy zrozumiałem sens hidżabu, zasłony na włosy kobiety. Hidżab chroni przed grzechem i pokuszeniem mężczyzn, jak gdyby we włosach mieściła się jakaś forma moralności. To wydaje się niedzisiejsze, niepostępowe i kryje zapewne formę kontroli społecznej, ale przemówiło do mnie, kiedy oglądałem śniade kobiety z terminala przeczesujące powoli welony włosów, ciemnych, połyskujących niczym warkocze jedwabnego węgla. Młody chłopak siedzący w kucki na podłodze grał na komancze, staroirańskim instrumencie, a mnie się wydawało, że to włosy falują w rytm rzewnych melodii. Jeszcze długo w samolocie prześladował mnie ten widok. Kiedy wybudzany z drzemek podnosiłem głowę patrząc na rzędy foteli upewniałem się, że łąki lśniących włosów to nie był sen. Powolne kołysanie samolotu układało ich linie w fantastyczne wzory. Wszystko urwało się, kiedy przekroczyliśmy powietrzną granicę Iranu. Stewardessy przestały podawać alkohol, włosy zniknęły pod chustami, panie spoważniały i spuściły oczy.

 

Witamy w imperium

 

Przekonanie, że przyjeżdża się do jakiegoś światowego zadupia szybko gaśnie w pierwszych rozmowach z Irańczykami. Oj, nie czuje się w tych długich konwersacjach jakiejś formy wyższości cywilizacyjnej. Wręcz odwrotnie. Patrząc na tych dumnych ludzi przypominam sobie lektury o wielkiej przeszłości i wielkim imperium perskim. Rozciągało się kiedyś ono od Agry z jej Taj Mahal do Stambułu, od Samarkandy do Zatoki Bengalskiej a jej wpływ na kulturę, naukę i politykę Zachodu czujemy do dziś, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Niepozorna wrocławska ulica Avicenny choćby honoruje wielkiego Ibn Sennę, filozofa, lekarza, twórcy największej encyklopedii napisanej przez jedną osobę w czasach naszego średniowiecza. To z kraju Persów pochodzi model współczesnej administracji, poczta, czek bankierski, tutaj wymyślono system dziesiętny, teodolit, młyn, nawet walkę byków. Stąd wywodzi się koncepcja raju, piekła i nieba, drzewko bożonarodzeniowe i światełka na nim, tu rosły winogrona dające początek gatunkowi Shiraz w końcu. Tu poeci opiewali od tysiącleci piękno kobiet, nawet już po tym kiedy po najeździe arabskim islam wprowadził tu ograniczenia. Rewolucja islamska Chomejniego niewiele tu zmieniła, bo też kobiety były jedną z ważniejszych części sił rewolucyjnych. Paradoksalnie ustrój, który zamierzał oddzielić kobiety od mężczyzn powstał dzięki determinacji kobiet szukających miejsca na scenie publicznej. Nastrój buntu i zmiecenie starego porządku wyzwolił u kobiet chęć wyjścia z patriarchalnego systemu, który przeznaczył im jedynie miejsce na scenie rodzinnej. To prawda, że po pierwszych lat zachłyśnięcia się wolnością, władze ajatollachów zaczęły przykręcać śrubę, po ulicach zaczęły krążyć bojówki Hezbollahu strzegące prawidłowego zasłonięcia kobiet, ale równolegle powstawały organizacje kobiece, w których angażowały się prominentne żony przywódców, jak żona premiera Musawiego i córka prezydenta Rafsandżaniego.

 

Drenaż mózgów

 

Kobiety chciały się kształcić, żeby wziąć udział w drodze awansu społecznego. Przed rewolucją zaledwie 20 proc. studentów stanowiła płeć piękna, dzisiaj stanowią już większość na uniwersytetach, niekiedy przygniatającą (75 proc. studiujących medycynę).

Znamienne, że wśród młodych Irańczyków, których spotkałem, mężczyźni bujali w obłokach i przedstawiali mi kolejne plany swojej drogi artystycznej (każdy Irańczyk jest poetą, malarzem, fotografem i muzykiem, i to razem, nie osobno), chcieli zaprowadzić pokój na świecie i rozejm między religiami. Kobiety kończyły po kilka fakultetów, zawsze praktycznych – architektura, design, budownictwo, inżynieria – i wciąż planowały dalszy rozwój nauki, najlepiej na Zachodzie lub w USA. Znacząca różnica między marzącymi o wyjeździe Polakami i Irańczykami polega na celach emigracji i wykształceniu emigrantów. Najlepiej wykształceni wyjeżdżali zawsze, teraz zaczyna ich nagle brakować, kiedy szybko wzrasta liczba ludności a kraj staje prze wyzwaniami nowoczesności. Większość ze spotkanych kobiet mówi w pierwszych słowach o planach na przyszłość. Amenee, studiująca design w Teheranie chce dokończyć studia w USA i wrócić, żeby pomóc w przekształcaniu się kraju, Niloofar, architektka projektująca budowle w Stanach, marzy o nadaniu nowego charakteru nowym dzielnicom Isfahanu.

 

Rozmnażajcie się

 

Iranowi potrzeba będzie wkrótce wielu budynków, państwo zachęca do większej liczby dzieci. Po nieszczęsnych projektach planowania rodziny ajatollachowie całkowicie odwrócili politykę społeczną. Przed rewolucją kobiety średnio rodziły sześcioro dzieci, po wspomaganych przez państwo darmowych aborcjach i wszędzie reklamowanej wazekotomii liczba ta spadła do 1,6. Obecnie ajatollachowie zachęcają do liczb dużo większych, w czym ma pomóc nawet religia szyicka „Kierujcie się szyickimi liczbami: ósmy imam Reza, 12 świętych imamów”. Szyizm w ogóle jest bardzo liberalny w sprawach seksu. Na potrzeby młodych, by nie wiązać ich trudnym do rozwikłania tradycyjnym węzłem małżeńskim, wprowadzono kazus małżeństwa tymczasowego, ze ściśle określoną datą zakończenia. To, co się działo w tym czasie, kilku godzin, kilku dni, pozostawało w małżeńskiej alkowie. Bardzo tanie i powszechnie dostępne są zabiegi in vitro, dopuszczalne, bo „nie zabronione w Koranie”. Zachęty i subsydia rządowe dla rodzin wielodzietnych szybko pomogły. Obecnie liczy się, że co rok przybywa 1 milion Irańczyków, liczonych obecnie na 75 milionów...

 

Witamy w islamskiej republice

 

W społeczeństwie irańskim kipi od dyskusji. Nadzieje związane z umiarkowanym duchownym Rouhanim doprowadzają co rusz do napięć między oczekującymi zmian młodym pokoleniem a stojącymi na straży islamskiej republiki basidżami, czymś w rodzaju cywilnej milicji strzegącej moralności i bezpieczeństwa. Ale w tym ferworze kwestia zasłony włosów wcale nie należy do najbardziej palących. Nawet w postępującej sekularyzacji kraju nie słychać wezwań do zrzucenia jarzma zasłony. Po pierwsze dlatego, że stało się ono elementem codzienności,wymaganym nie tylko przez władze ale i otoczenie, po drugie kobiety w Iranie mają ważniejsze sprawy na głowie. Nawet schowana pod czadorem lub hidżabem z wymaganą w tradycyjnych regionach tuniką „mantem” Iranka radzi sobie dzisiaj całkiem nieźle.

 

Prawie bez ograniczeń

 

W zasadzie kobieta nie może zostać tylko Najwyższym Przywódcą, czyli duchowym przewodnikiem narodu, to miejsce zarezerwowane nawet językowo dla mężczyzny. Ale już prezydentem tak. To trudno wyobrażalne, bo musiała by przejść przez gęstą siatkę opinii ciał eksperckich dopuszczających do możliwości stania się kandydatem na listach wyborczych, ale nie zabronione. Kobiety są już za to wiceprezydentami (obecnie Elham Aminzade, wcześniej Masumeh Ebtekar i zastępczyni Achmadineżada Fatame Dżawadi), ministrami, menedżerkami, artystkami, sportowcami, taksówkarkami, architektkami i matematykami. Nie tak dawno Medal Fieldsa, odpowiednik nagrody Nobla w matematyce, zdobyła Iranka Maryam Mirzakhani – jako pierwsza kobieta w historii tej nagrody. Składając jej gratulacje na twitterze prezydent Rouhani zamieścił dwa zdjęcia laureatki – w hidżabie i bez niego. Najbardziej znaną Iranką w Polsce jest laureatka pokojowego Nobla, znana prawniczka Shirin Ebadi, pierwsza kobieta – sędzia w Iranie, później działaczka obrony praw obywatelskich. Pierwszym przedstawicielem narodu irańskiego w kosmosie również jest płeć piękna - Anousheh Ansari.

 

Bunt

 

Według tamtejszych „młodych wykształconych z dużych miast” codzienne życie kobiet zwłaszcza w sferze publicznej, to ciągła walka i bunt. W metropoliach oznaką buntu może być zsunięta daleko, daleko w tył głowy chusta, dżinsy z dziurami odsłaniającymi fragment ciała, czy zbyt bliskie spoufalenie z chłopakiem. Na prowincji już choćby zbyt wyzywający makijaż, spojrzenie rzucone mężczyźnie czy powrót do domu po zmroku. Przegadałem kiedyś cały dzień ze znającą rzeczywistość Zachodu reżyserką filmów dokumentalnych, Roqiye, która bywała na festiwalach europejskich, a jej filmy zdobywały nagrody od Finlandii po Dubaj. Mieliśmy zaplanowany jeszcze wypad do zurkhaneh, irańskiej siłowni łączącej sferę ciała i ducha, do której kobietom raczej nie pozwala się wchodzić. Tym razem miała to być zurkhaneh dla turystów, gdzie bariera płci nie obowiązuje, co bardzo cieszy irańskie wycieczki szkolne – dziewczyny mogą tu oficjalnie poznać tradycję, ale równocześnie popatrzeć na męskie ciała kłębiące się w pokazie siły. Nagle zadzwonił telefon i moja towarzyszka, która wykłada na uniwersytecie, jest samodzielną, inteligentną osobą, cicho oznajmiła mi, że dzwonił ojciec, właśnie po nią jedzie, i tak urywa się nasza znajomość.

 

Nadzieja

 

Rozmawiam o tym wszystkim, o roli kobiet, o ich uczestnictwie w polityce, o tym, jak chcą wszystko zmieniać z Niloofar, studentką architektury z Isfahanu, mającą już na koncie profesjonalne dokonania. Podczas gdy wiele napotkanych młodych gniewnych buntuje się przeciw dominacji religii w życiu publicznym i traktuje moralne zakazy jako represje, Niloofar cierpliwie tłumaczy mi, że zmiana systemu może się odbyć jedynie w jego obrębie. „To przecież to samo społeczeństwo, które w demokratycznym głosowaniu opowiedziało się za wprowadzeniem szariatu i powrotem do tradycji muzułmańskiej, głupotą i nieodpowiedzialnością byłoby z tym walczyć” - mówi. Urbanizacja kraju, przesunięcie do miast ogromnych mas ludzi czujących się w nich obco poddało ich władzy silnego intelektualnie duchowieństwa. Islam sprawił, że poczuli się mniej obco, islam zatarł różnice społeczne, przynajmniej powierzchownie. Niloofar znalazła wyzwanie poza miastem. W ramach zajęć z socjologii wsi trafiła do zapomnianej mieściny pod Jazdem. Studenci po wyborze wioski mieli wymyśleć, jak można by podnieść jej potencjał. Wszyscy potraktowali to jak szybkie zajęcia, naszkicowali artystyczne wizje, zaprojektowali plakat, a Niloofar zaczęła planować jak odkurzyć wioskę Aqda z piasków pustyni. Byłem w tej wiosce porzuconej na brzegu szarożółtej równiny, prawie opustoszałej, od czasu kiedy część mieszkańców zginęła na wojnie z Irakiem a reszta wyjechała szukać pracy w większych miastach. Wiatr hulał między opustoszonymi ścianami dawnych domostw, wszędzie straszyły kikuty badgir, wież wiatru, starodawnych systemów wentylacji Persów. W mieścinie jest zaledwie jeden hotel, w którym nie ma za wiele roboty, więc Niloofar natchnęła swoimi projektami jego kierownika i zaczęli razem planować odbudowę poszczególnych domów. „To odbudujemy z przeznaczeniem na muzealne obiekty pokazujące kunszt dawnej architektury ludowej Iranu, tutaj będzie typowy dom architektury środkowego Iranu, o tędy się będzie wchodzić” - mówi mi pokazując stertę gruzów. Wiatr rozsypuje resztki zaprawy, kiedy ona opowiada o ogromnym potencjale, sercu irańskiej architektury i odwróceniu rytmów urbanistyki. Walczy na forum organizacji pozarządowych, zachęca filmowców i fotografów do odwiedzin Aqdy i uczynienia z jej resztek choćby filmowego pleneru. To tylko jedna z wielu imponujących kobiet, którym w Iranie coś się chce i które udowadniają mężczyzną, że jak powiedział obecny prezydent Rouhani: „Dla kobiet muszą zostać stworzone równe możliwości. Pomiędzy mężczyzną a kobietą nie ma różnicy co do ich stworzenia, człowieczeństwa, dążenia do wiedzy, inteligencji, pobożności, służenia Bogu i ludziom”.

 

Wszystko w rękach kobiet

 

Dziś Iran nie jest już częścią „osi zła”. To niechlubne miejsce zajęło Państwo Islamskie, które fragmenty sur Koranu o ścinaniu głów zamienia w multimedialny spektakl dekapitacji kolejnych chrześcijan i ludzi innej wiary niż sunnicka odmiana islamu. Dziś na szyicki Iran patrzy się jak na kraj, bez którego pomocy nie uda się powstrzymać to barbarzyństwo XXI w. Przy biernej lub oportunistycznej postawie Obamy i obliczonej jedynie na medialny spektakl taktyce nalotów bombowych na wojska Kalifatu, cała nadzieja regionu skupia się na silnej irańskiej armii. Oficjalnie ajatollachowie nie palą się do interwencji i przywrócenia demokracji w Iraku z obawy o wzrost nastrojów separatystycznych w kurdyjskich prowincjach, ale nieliczni dziennikarze pracujący w terenie donoszą od dawna o operujących na terenie konfliktu oddziałach alQuds. Ta specjalna odnoga gwardii rewolucyjnej, przygotowana do operacji zagranicznych, ma w swoich szeregach wiele kobiet. Podobno to oni, one stoją za odepchnięciem wojsk fanatyków sunnickich z ofensywy na Bagdad, a teraz odbijaniem kolejnych miast. Źródła nieoficjalne podają nazwiska pierwszych bohaterskich kobiet z oddziałów alQuds, które zginęły w walkach. Irańskie kobiety znowu wzięły sprawy w swoje ręce.

 

Zobacz galerię zdjęć:

Dla młodych religia nie jest już tak ważna. Copyright: Maciek Dudzik
Dla młodych religia nie jest już tak ważna. Copyright: Maciek Dudzik W meczetach i miejscach modlitw jak tzw. hossejnie, kobiety mogą siedzieć w wydzielonych miejscach. Copyright Maciek Dudzik Nawet w Iranie są hipsterki. Plaża nad Morzem Kaspijskim. Copyright Maciek Dudzik Małym dziewczynkom wolno więcej niż kobietom. Rodzice decydują, w jakim wieku założyć córce hidżab. Fot. Maciek Dudzik Ultrakonserwatystka, awangarda i ta gdzieś pośrodku... Copyright Maciek Dudzik
MaciekD
O mnie MaciekD

Klucz do sytuacji na Bliskim Wschodzie i bezpieczeństwa światowego leży w Iranie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka